czwartek, 6 grudnia 2012

Myślenie wizualne czyli widzenie bez patrzenia

Moja koleżanka jest trenerem myślenia wizualnego. Postanowiłam zatem zagłębić się w temat i zrozumieć na czym owo szkolenie polega. Oczywiście skorzystałam z pomocy wujka google i doszłam do takich wniosków.

Myślenie wizualne to nic innego jak umiejętność używania wyobraźni. Jak ktoś słusznie zauważył przede mną - umiejętność „widzenia bez patrzenia”. I co się okazuje, wyobrażać sobie też trzeba umieć. Wymaga to i teorii i praktyki (jak każda inna sztuka).

Myślenie wizualne jest również nazywane twórczą wizualizacją, czyli wykorzystywaniem wyobraźni po to, aby tworzyć rzeczywistość. Wydaje się proste. Każdego dnia każdy człowiek coś sobie wyobraża. Nie są także do tego potrzebne żadne szczególne umiejętności. Po co więc się szkolić?

Jedynym warunkiem jest twórczy umysł. Myślenie wizualne jest zatem sztuką kreatywności. Warto nad tą umiejętnością pracować już z dziećmi, bo wtedy łatwiej będą przyswajać wiedzę i na pewno będą rozwijać swoją kreatywność.

Tym bardziej że dzieci mają naturalną potrzebę wyobrażania sobie wszystkiego, fantazjują i marzą każdego dnia. Ważne jest, aby mieć kontrolę nad tym fantazjowaniem naszych dzieci, bo bardzo łatwo jest stracić kontrolę z rzeczywistością.

Nie udało mi się dotrzeć do technik szkolenia i do informacji na czym tak naprawdę to szkolenie w praktyce polega, ale o tym opowie mi trener myślenia wizualnego - Klaudia Tolman, a wtedy z pewnością Wam o tym napiszę.

rysunek: Klaudia Tolman

4 komentarze:

  1. Poza kreatywnym umysłem, do myślenia wizualnego przyda się jeszcze... kartka i ołówek :)

    Warto sięgnąć też po książki z tematem związane. Z mojego podwórka (wykorzystywania tej techniki do rozwiązywania problemów, także biznesowych) polecam „Narysuj swoje myśli” Dana Roama.

    Pozdrawiam,
    Tomasz Tomaszewski
    http://blog.tomaszewski.it/2012/11/myslenie-wizualne/

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Tomaszu, dziękuję, z pewnością to przestudiuję. A czy można wykorzystywać myślenie wizualne w procesie rozwoju i nauki dzieci? Nie ukrywam, że ten obszar bardzo mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo dużo wykorzystywałem na studiach. Wiedzę z przedmiotu przed egzaminem starałem się sprowadzić do jednokartkowej mapy mysli. I u mnie to świetnie działało. Moje perypetie opisuję tutaj: http://blog.tomaszewski.it/2012/11/myslenie-wizualne/. Nie jestem na razie mistrzem wizualnego myślenia, ale staram się go stosować, gdzie tylko widzę taką możliwość. Jeśli chodzi o dzieci to niestety nie mam doświadczeń. Nie widzę jednak przeciwwskazań :)

    Pozdrawiam,
    Tomasz Tomaszewski
    http://blog.tomaszewski.it

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Panie Tomaszu, zaraz przestudiuję te Pańskie perypetie...

    OdpowiedzUsuń