sobota, 26 grudnia 2015

O fenomenie Astrid Lindgren raz jeszcze...

Astrid Lindgren znana jest niemal każdemu. Po pierwsze dlatego, że jest autorką „Pipi Pończoszanki”, rezolutnej, rudowłosej dziewczynki, która zachwyca swoją uczynnością, hojnością i optymizmem, czy też  grupa przyjaciół z Bullerbyn, ale ci bohaterowie przedstawieni zostają nam jakby obligatoryjnie, bo w czasach, gdy ja kończyłam podstawówkę, książka ta była obowiązkową lekturą.


Dlaczego pisarstwo Astrid stało się fenomenem? Może dlatego, że dane jej było przeżyć beztroskie dzieciństwo w bezpiecznym domu rodzinnym, kiedy to z rodzeństwem spędzała całe dni na zabawie. A może dlatego, że bohaterom jej książek nie są znane uczucia lęku, samotności czy rozpaczy. Choć sama autorka zna je doskonale.
 
Pomimo trudnych doświadczeń autorka zachowała autentyczną dziecięcą optykę postrzegania rzeczywistości. Astrid Lindgren patrzyła na świat z perspektywy dziecka. Z łatwością łączyła wartką fabułę z codziennymi, powtarzającymi się wydarzeniami, jak również z dziecięcą fantazją.

Astrid Lindgren w prosty sposób przywoływała obrazy z dzieciństwa, zmieniała zwykle zdarzenie w wielkie święto. Autorka często mówiła, że piszę dla osób, które umieją „wyobrazić sobie cuda podczas lektury”. I w tym względzie pozostała sobie wierna. Takie cuda autorka pokazuje w książce "Skrzat nie śpi", w której codzienność przeplata się z fantazją...

Zimowa noc. Stara zagroda i wszyscy mieszkańcy śpią. Jednak nie śpi Skrzat, który odwiedza oborę, stajnię, szopę i dom. Rozmawia ze zwierzętami, przygląda się ludziom i cicho przemyka między budynkami, zostawiając na śniegu swe ślady. Skrzat zamieszkał na strychu, nie wiadomo skąd, ani kiedy tu przybył, zaskakujące jest także to, że zwierzęta go rozumieją, a ludzie nie wiedzą o jego istnieniu, nikt z nich go nie widział.

Astrid ma jeszcze jedną zaletę, nie przytłacza młodego czytelnika moralizowaniem. Te wszystkie piękne cechy i szlachetne zachowania mimochodem zakradają się do świata i ukazują jak ważny jest dialog z drugim człowiekiem oraz jak ważny jest drugi człowiek.
A dla Was? Jak wany jest drugi człowiek?

Małgorzata Szewczyk, fot. ZAKAMARKI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz