Muzyka jest jedną z gałęzi sztuki i przejawem ludzkiej kultury. Muzykę można podzielić według epok (np. romantyczna, klasyczna, barokowa, czy współczesna), jej przeznaczenia (funkcjonalna czy sceniczna), liczby wykonawców (solowa, kameralna, koncertowa) czy środków przekazu (wokalna, instrumentalna, łączona).
Definicja muzyki brzmi – organizacja struktur dźwiękowych w czasie. Te struktury, a mówiąc prościej, dźwięki silnie oddziałują na nasze zmysły, ale też na psychikę. Towarzyszy temu pewien rodzaj magii.
Tym razem w magiczną podróż zabrało mnie Polskie Radio podczas pierwszego powakacyjnego spotkanie Podróży ponaddźwiękowych. Tym razem była to podróż świecie muzyki współczesnej, zahaczając o rozmaite tematy i wątki muzyczne – np. muzykę Chopina (muzyka romantyczna).
Najpierw znaleźliśmy się w laboratorium, gdzie postać Profesorka wprowadziła obecne dzieci i dorosłych w temat koncertu Ubi leones, czyli muzyczne lwy i granice muzyki.
Następnie muzycy pod kierownictwem Pawła Romańczuka grali kolejne utwory na małych instrumentach. Małych i trochę innych niż zapewne dobrze znane odbiorcom z innych koncertów. Bohaterami były katarynki, cytra, kontrabas z podstawą kosza na śmieci, czy kieliszki do wina. Koncert był dowodem na to, że właściwie ze wszystkiego można wyczarować dźwięk.
Zaproponowana awangardowa podróż pozostawiła wiele miejsca wyobraźni, każdy z nas mógł bowiem być tam, gdzie zechciał. To trochę jak oglądanie filmu bez obrazu – bo obraz trzeba sobie namalować w wyobraźni.
Malowanie kojarzy nam się ze sztuką plastyczną, gdzie posługujemy się barwą, linią, kolorem. Malować można także słowem. Np. Czechow malował w swoich opowiadaniach portrety kobiet, Gałczyński malował słowem obraz rzeczywistości i świata, do którego wstęp miało niewielu.
Malowanie to jednak szersze pojęcie, bo malować można również muzyką. To przy pomocy dźwięków wyczarowujemy określoną rzeczywistość, klimat, nastrój. I chyba nie będzie nadużyciem stwierdzenie, którym zakończę moją relację: „Muzyka jest wszystkim, bo wszystko jest muzyką”.
Definicja muzyki brzmi – organizacja struktur dźwiękowych w czasie. Te struktury, a mówiąc prościej, dźwięki silnie oddziałują na nasze zmysły, ale też na psychikę. Towarzyszy temu pewien rodzaj magii.
Tym razem w magiczną podróż zabrało mnie Polskie Radio podczas pierwszego powakacyjnego spotkanie Podróży ponaddźwiękowych. Tym razem była to podróż świecie muzyki współczesnej, zahaczając o rozmaite tematy i wątki muzyczne – np. muzykę Chopina (muzyka romantyczna).
Najpierw znaleźliśmy się w laboratorium, gdzie postać Profesorka wprowadziła obecne dzieci i dorosłych w temat koncertu Ubi leones, czyli muzyczne lwy i granice muzyki.
Następnie muzycy pod kierownictwem Pawła Romańczuka grali kolejne utwory na małych instrumentach. Małych i trochę innych niż zapewne dobrze znane odbiorcom z innych koncertów. Bohaterami były katarynki, cytra, kontrabas z podstawą kosza na śmieci, czy kieliszki do wina. Koncert był dowodem na to, że właściwie ze wszystkiego można wyczarować dźwięk.
Zaproponowana awangardowa podróż pozostawiła wiele miejsca wyobraźni, każdy z nas mógł bowiem być tam, gdzie zechciał. To trochę jak oglądanie filmu bez obrazu – bo obraz trzeba sobie namalować w wyobraźni.
Malowanie kojarzy nam się ze sztuką plastyczną, gdzie posługujemy się barwą, linią, kolorem. Malować można także słowem. Np. Czechow malował w swoich opowiadaniach portrety kobiet, Gałczyński malował słowem obraz rzeczywistości i świata, do którego wstęp miało niewielu.
Malowanie to jednak szersze pojęcie, bo malować można również muzyką. To przy pomocy dźwięków wyczarowujemy określoną rzeczywistość, klimat, nastrój. I chyba nie będzie nadużyciem stwierdzenie, którym zakończę moją relację: „Muzyka jest wszystkim, bo wszystko jest muzyką”.