środa, 30 grudnia 2015

Kalina wiecznie żywa

U jednych budziła podziw, innych drażniła swoim sposobem bycia i wyglądem. Szokowała otwartością i wulgarnością, jak na owe czasy, czasy w których przyszło jej żyć.



Kalina Jędrusik - aktorka teatralna i telewizyjna, piosenkarka, artystka kabaretowa, której w pewnym momencie zabroniono występować przed telewizyjną kamerą, ze względu na występ w stroju ze zbyt dużym dekoltem.

Ale chyba jeszcze większy niesmak ówczesnego społeczeństwa budziła jej otwartość w rozmowach o seksie. Otwarcie mówiła, że brak seksu jest kalectwem. Oprócz jej fizyczności i seksu, które wciąż silnie działają na wyobraźnię zarówno kobiet, jak i mężczyzn, była aktorką i piosenkarką. Jej piosenki znane są do dziś.

Śpiewała m.in. twórczość Osieckiej, Młynarskiego, a także duetu Przybora-Wasowski - wielkich nazwisk, wielkich twórców, którzy słyną z dojrzałości i piękna owej twórczości i do dziś są skarbnicą, z której czerpią współcześni piosenkarze i muzycy.

A sama Kalina? Już zawsze budzić kontrowersje, podczas, gdy jej twórczość zawsze już będzie zachwycać...

Małgorzata Szewczyk, fot. pinterest.com

niedziela, 27 grudnia 2015

Muzyka artystyczna opowiada bez słów

Muzyka to niewerbalny przekaz uruchamiający obszary naszego mózgu, wyobrażenia i emocje , których nie da się poruszyć w inny sposób, powiedziała mi podczas rozmowy Viola Łabanow - muzyk, koordynatorka programów edukacyjnych Warszawskiej Opery Kameralnej.


Właśnie niejako za jej sprawą zrodził się pomysł stworzenia Rodzinnych Poranków Operowych dla dzieci powyżej trzeciego roku życia. A one powstały wobec dwóch niezaprzeczalnych faktów. Po pierwsze - istnienia bogatego klasycznego repertuaru Warszawskiej Opery Kameralnej, a po drugie wobec gotowości dzieci w wieku przedszkolnym do odbioru muzyki artystycznej. Podczas Poranków Operowych wystawiane są prawdziwe operowe skarby: opery Mozarta, Rossiniego, Donizettiego, opracowane w specjalnej interaktywnej formule, przystosowanej do możliwości dzieci.

Opera jest teatrem, a więc miejscem do stawiania poważnych pytań, grania dramatycznych scen. Jednak Warszawska Opera Kameralna nie proponuje takich dzieł dzieciom, nie tylko dlatego, że są to treści dla dorosłych,ale także dlatego, że muzyka wzmacnia emocje dramatu, a dzieci przeżywają je dużo bardziej niż dorośli. W Rodzinnych Porankach Operowych nie ma spektakli za poważnych lub za smutnych dla dziecka. Są natomiast te, które mają piękną muzykę, ale także stosunkowo łatwe libretto, które da się opowiedzieć dzieciom. Dzieci chętnie słuchają muzyki artystycznej. Są otwarte także na eksperymenty muzyczne. Jednak jest też coś, co ogranicza przedstawienie. Jest to zdolność do koncentracji. Małe dziecko potrafi skupić uwagę tylko kilka minut. Poranki są jednak tak opracowane, aby uwagę dzieci utrzymać. Dużą rolę w tym ma narrator spektakli, Pan Libretto, w którego postać wciela się aktor Andrzej Ferenc, który w przezabawny i interaktywny sposób opowiada dzieciom treść opery i rozmawia z małą publicznością. Potwierdzam! Tak jest!

Korzyści dla małego odbiorcy to niewątpliwie oddziaływanie na emocje. Opera to połączenie muzyki i teatru, obie te formy poruszają emocje i mają własną narrację. Za pomocą muzyki dzieci poznają bajki, które także uruchamiają wyobraźnię. Opera to również, a może przede wszystkim przyjemność - muzyczna emocjonalna, prawdziwa.

Jest także znany rodzicom „efekt Mozarta”. Jednak nie dotyczy on tylko muzyki geniuszu Wolfganga. Mozart był niezaprzeczalnym geniuszem, w jego utworach panuje harmonia i piękno, ale jest tu też język emocji, które raz są silniejsze, a raz bardziej spokojne. „Efekt Mozarta” w takim samym stopniu dotyczy czy też istnieje jak „efekt muzyki klasycznej”. Jednak dzięki samej nazwie "efektem Mozarta" bardzo wielu rodziców doceniło muzykę klasyczną i przekonało się o jego pozytywnym wpływie na rozwój dzieci.

Ale nie jest tak łatwo, muzyki trzeba bowiem się nauczyć słuchać, dlatego to rodzic powinien dziecko tego nauczyć. Powtórzę zatem raz jeszcze, że muzyka jest niewerbalnym przekazem uruchamiającym obszary naszego mózgu, wyobrażenia i emocje, których nie da się poruszyć w inny sposób. Muzyka artystyczna zawsze coś opowiada, bez słów. Jeśli zrozumiemy narrację muzyczną, będzie ona źródłem rozwoju wyobraźni, kreatywności i indywidualności. Jednak nie każda muzyka ma rozwojowe znaczenie. Słuchanie muzyki banalnej go nie ma.

Dlatego wpis ten polecam głównie tym, którzy także muzykę disco polo uznają za sztukę, a rodzicom gorąco polecam wizytę w Warszawskiej Operze Kameralnej i spotkanie z prawdziwym geniuszem.

Małgorzata Szewczyk, fot. freeimages.com

sobota, 26 grudnia 2015

O fenomenie Astrid Lindgren raz jeszcze...

Astrid Lindgren znana jest niemal każdemu. Po pierwsze dlatego, że jest autorką „Pipi Pończoszanki”, rezolutnej, rudowłosej dziewczynki, która zachwyca swoją uczynnością, hojnością i optymizmem, czy też  grupa przyjaciół z Bullerbyn, ale ci bohaterowie przedstawieni zostają nam jakby obligatoryjnie, bo w czasach, gdy ja kończyłam podstawówkę, książka ta była obowiązkową lekturą.


Dlaczego pisarstwo Astrid stało się fenomenem? Może dlatego, że dane jej było przeżyć beztroskie dzieciństwo w bezpiecznym domu rodzinnym, kiedy to z rodzeństwem spędzała całe dni na zabawie. A może dlatego, że bohaterom jej książek nie są znane uczucia lęku, samotności czy rozpaczy. Choć sama autorka zna je doskonale.
 
Pomimo trudnych doświadczeń autorka zachowała autentyczną dziecięcą optykę postrzegania rzeczywistości. Astrid Lindgren patrzyła na świat z perspektywy dziecka. Z łatwością łączyła wartką fabułę z codziennymi, powtarzającymi się wydarzeniami, jak również z dziecięcą fantazją.

Astrid Lindgren w prosty sposób przywoływała obrazy z dzieciństwa, zmieniała zwykle zdarzenie w wielkie święto. Autorka często mówiła, że piszę dla osób, które umieją „wyobrazić sobie cuda podczas lektury”. I w tym względzie pozostała sobie wierna. Takie cuda autorka pokazuje w książce "Skrzat nie śpi", w której codzienność przeplata się z fantazją...

Zimowa noc. Stara zagroda i wszyscy mieszkańcy śpią. Jednak nie śpi Skrzat, który odwiedza oborę, stajnię, szopę i dom. Rozmawia ze zwierzętami, przygląda się ludziom i cicho przemyka między budynkami, zostawiając na śniegu swe ślady. Skrzat zamieszkał na strychu, nie wiadomo skąd, ani kiedy tu przybył, zaskakujące jest także to, że zwierzęta go rozumieją, a ludzie nie wiedzą o jego istnieniu, nikt z nich go nie widział.

Astrid ma jeszcze jedną zaletę, nie przytłacza młodego czytelnika moralizowaniem. Te wszystkie piękne cechy i szlachetne zachowania mimochodem zakradają się do świata i ukazują jak ważny jest dialog z drugim człowiekiem oraz jak ważny jest drugi człowiek.
A dla Was? Jak wany jest drugi człowiek?

Małgorzata Szewczyk, fot. ZAKAMARKI

czwartek, 24 grudnia 2015

Baśnie w tańcu zaklęte


Przedstawienie baletowe musi być zawsze takie samo lub prawie takie samo, ponieważ jest oparte na choreografii. Balet to widowisko muzyczno-taneczne, które oglądają widzowie, a które jest dziełem minimum dwóch twórców.


Choreograf do napisanej przez kompozytora muzyki układa taniec – wspomnianą choreografię. A ta to nic innego jak tylko powtarzanie tych samych kroków w odpowiedniej kolejności. Muzyka baletowa, przynajmniej ta Piotra Czajkowskiego, była romantyczna – to znaczy, że umiała słuchacza poruszyć, a także spowodować, że potrafił on sobie wyobrazić miłość, nienawiść, burzę, albo piękno przyrody, walkę czy też schadzkę zakochanych…

W muzyce baletowej można usłyszeć miauczenie kota, drapanie czy też uderzenia pazurkami. Tak jest właśnie w balecie o „Śpiącej Królewnie”.

Bajkę na podstawie libretta jak wszystkie wcześniejsze opowiada Tadeusz Rybiński. Opisuje on historię Charles’a Perrault’a w sposób prosty, ale z zachowaniem bardzo ładnego języka, choć gdzieniegdzie zaobserwować można słowa dziś już nieużywane.

Rybiński w opowiadaniu jest prawdziwym mistrzem. Jego historia jest malownicza i dorównuje swoim mistrzostwem nawet samemu Perrault. Katarzyna K. Gardzina-Kubała tłumaczy natomiast dzieciom czym jest balet, również w prosty i zrozumiały dla dzieci sposób i przybliża im balet od kuchni. A także okoliczności powstania „Śpiącej Królewny”.

I trzecia autorka – Klaudia Polak-Szewczyk – twórca ilustracji, której kunsztowne rysunki pomogą dzieciom zobaczyć tło bajki i jej bohaterów, a może nawet poszczególne sceny (jeśli puszczą wodze fantazji), w których widać podobieństwo rysunków autorstwa np. H.M. Brocka. A zwiewne i delikatne ilustracje, wpisują się w baletowy taniec, w których wyraźnie widać ilustratorki fascynację stylem wiktoriańskim, podtrzymywaną z tomu na tom.


Dla bardziej ambitnych książka (tradycyjnie już) zawiera również streszczenie baletu w aktach, słownik pojęć i opis sylwetek twórców. Tym, co jest niezmienne i piękne w baśni o „Śpiącej Królewnie” to fakt, że czas tutaj płynie innym rytmem. Tutaj wróżki i dzielny książę zaczarowują i odczarowują czas, a on sam jest względny. A balet zaklęty w baśni cieszy się powodzeniem na całym świecie, tworząc niezwykłe, bajkowe widowisko.

 Małgorzata Szewczyk, fot. Studio Blok

wtorek, 6 października 2015

Powieść Chłopcy – okiem kobiety

Chyba trochę niesprawiedliwie podeszłam do tej książki. Najpierw bowiem przeczytałam wiele recenzji, a dopiero później sięgnęłam do samą książkę.

I raczej nie będę oryginalna. W książce jest dwóch bohaterów – dwóch chłopców. Jeden z nich jest niedojrzały – to 40-letni lekarz po rozwodzie, drugi jest bardzo dojrzały, choć sam jeszcze bardzo młody – jego syn – 11-letni Mateusz.

Jak dla mnie, za bardzo wkrada się do książki doświadczenie filmowe autora. I chociaż książkę dobrze się czyta, nie porwała mnie treść, nie uwiódł mnie pisarz. Dlaczego? Pewnie dlatego, że autor za bardzo starał się pokazać cechy swoich bohaterów. Cechy mało oryginalne i trochę przebrzmiałe. Ponadto chyba już  jestem zmęczona czytaniem o tym kto, jak, gdzie, kiedy i z kim uprawia seks.

I myślę sobie, że chyba każdy ma swoją "szufladkę", której powinien się trzymać. Bo filmy zdecydowanie lepiej temu panu wychodzą, chociaż komedia nie jest moim ulubionym gatunkiem. I komediowość Saramonowicz próbował przenieść do książki, ale nie do końca osiągnął tym sukces.

Bohater dorosły przypomina mi trochę wielu klubowych Casanovów. Nie wiem, na jakie kobiety działają takie zachowania – chociaż z pewnością takie kobiety są. W zasadzie nie wiem też, czemu mają służyć takie lektury, bo ani nie czuję się bogatsza, ani sama fabuła jakoś nie przypadła mi do gustu, i mam też wrażenie, że autor również nie do końca wierzy w to, o czym chciał przekonać czytelnika.

Zdjęcie: Wydawnictwo Wielka Litera

Regina zamyka drzwi - heroiczna walka i sromotna ksęska



Książka „Regina zamyka drzwi” to historia bardzo silnej, która wbrew wszystkim i wszystkiemu chciała zajść dalej i zdobyć więcej. Ku frustracji i krytyki otoczenia, nie chciała się dostosować do szarej rzeczywistości, nie akceptowała ograniczeń i hipokryzji. Historia jej barwnego, często dramatycznego życia została opowiedziana na tle PRL-u i Wiednia ostatnich trzech dekad – tak pisze o książce wydawca.

Regina - główna bohaterka - kiedy ją poznajemy, zamyka drzwi przed życiem. A poznajemy ją w chwili, kiedy jest już pokonana. Odnosi klęskę. To dostojna kobieta, która nigdy w życiu nie przyzna się do słabości.

Życie nauczyło ją walki o siebie. Najpierw ucieczka od rodziców, rodziny i wsi, w której się wychowywała. Należałoby zapytać – dlaczego? Dla lepszego życia, którego poszukiwała. Uważała bowiem, że jest lepsza od rodziny, od sióstr, od kolegów i koleżanek.

Można powiedzieć, że jej życie było naznaczone cyfrą trzy. Trzy etapy – trzy kobiety – Regina Sowa, Regina Kacperska, Regina Bergner. Ich cechą wspólną była siła. Tym co je różniło – tożsamość. Ponadto trzy miasta, w których mieszkała i trzy siostry, których wyraźnie nie lubiła.

Miała też trzy różne relacje w swym życiu – z mężem, ale jego nie kochała, z synem – jego sobie podporządkowała i z Romkiem – jednak i jego porzuca w obawie, że odkryje jej słabość, a przecież jest silna i nigdy nie przyznaje się do swych słabości.

To kobieta niezłomna i silna – fakt, ale pokonana przez chorobę – drugi fakt. To historia kobiety walczącej, ale też ukazująca jej upadek – niestety. Historia kobiety cierpiącej, samotnej, ale do końca dumnej.

Zdjęcie: Wydawnictwo Wielka Litera