niedziela, 26 lutego 2017

Prowadź swój pług przez kości umarłych



Twórczość Olgi Tokarczuk jest co najmniej wymagająca, żeby nie powiedzieć trudna, ale jest też ceniona i wielokrotnie nagradzana. „Prowadź swój pług…” to kryminał, który powoduje, że nie sposób się oderwać od książki przed rozwiązaniem zagadki. 
 

Tokarczuk ukazuje czytelnikowi świat natury, jej surowość, a przez to piękno, ale zarazem pokazuje życie samotnych starszych ludzi, których jedynymi bliskimi są zwierzęta. Ukazuje coś jeszcze, solidarność ze zwierzętami, które są często traktowane przez człowieka z ogromnym okrucieństwem. W ten sposób wyraża ona głośny sprzeciw i protestuje przeciwko znęcaniu się nad zwierzętami, zaprzestaniu przedmiotowego ich traktowania. Jej bohaterka rozlicza się z ludźmi wyrządzającymi zło – też okrutnie.

Bohaterką książki jest Janina Duszejko, która w młodości pracowała jako inżynier mostów, obecnie wiedzie spokojne życie, dorabiając jako nauczycielka angielskiego. Żyje w intymnym, własnym świecie, którego spokój zostaje zakłócony. Kocha zwierzęta, traktuje je jak ludzi i odnosi się do nich z ogromnym szacunkiem, przez co mieszkańcy Kotliny uważają ją za dziwaka. Dla niej zabić zwierzę, to tak, jak pozbawić życia człowieka. Interesuje się też astrologią, twierdząc, że na podstawie daty urodzin można przepowiedzieć datę śmierci. Często czytuje i cytuje Williama Blake'a.

Tokarczuk w książce obnaża hipokryzję, jaką na co dzień wielu z nas wyznaje. Autorka krytykuje patriarchalne założenia społeczeństwa, w jakim żyjemy. Opowiada się po stronie słabszych – zarówno zwierząt, jak i ludzi, eliminując silniejszych – bezwzględnych i okrutnych. Ofiarami stają się kolejno kłusownicy i ci, którzy polują w sezonach. Pierwszy jest niestroniący od alkoholu kłusownik, kolejny komendant policji, dalej właściciel lisiej fermy, następnie wpływowy i apodyktyczny prezes, aż w końcu ksiądz. Jednak większą empatię wzbudza w czytelniku morderca, niż jego ofiary. Ponieważ zabija w słusznej sprawie, o ile to w ogóle możliwe. Nie żałujemy kolejnych ofiar, bo zarówno czytając książkę, jak i oglądając film, doskonale wiemy, że wszyscy oni na to zasłużyli.

Książka dość szybko doczekała się ekranizacji w reżyserii Agnieszki Holland, która w naturalistyczny sposób ukazuje życie w Kotlinie, brutalność polowań, prymitywne nawyki mężczyzn w relacjach międzyludzkich oraz patriarchalne i złe traktowanie swoich partnerek. Należy też wspomnieć o znakomitych kreacjach Agnieszki Mandat, Zbigniewa Zborowskiego, Andrzeja Grabowskiego czy Borysa Szyca.

Kończy się dobrze, jeśli można tak powiedzieć o książce, w której jest kolejno pięć trupów, ale ów koniec jest jednocześnie początkiem. Nowym, lepszym? życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz