Jego styl i głos, a właściwie wdzięk z jakim śpiewa (soul i fanky, i jazz) poznałam dokładnie w kwietniu 2009 roku. Mowa o Kubie Badachu, bo najpierw poznałam jego solową płytę.
Było to wtedy, gdy wyszła płyta "Tribute to Andrzej Zaucha" pod tytułem OBECNY. I dopiero po tym albumie zaczęłam się bliżej przyglądać stylowi Badacha. Myślę, że to ze względu na jego niszowość. Sam Badach powiedział kiedyś w jednym z wywiadów:
- Nie jesteśmy zespołem, który jest szczególnie obecny w mediach, ponieważ gramy troszeczkę trudniejsze odmiany niż to, co jest ogólnie pojęte jako muzyka pop, czyli rzeczy, które się opierają na czterech maksymalnie sześciu akordach... Jest to zdecydowanie ambitniejsza muzyka.
Było to wtedy, gdy wyszła płyta "Tribute to Andrzej Zaucha" pod tytułem OBECNY. I dopiero po tym albumie zaczęłam się bliżej przyglądać stylowi Badacha. Myślę, że to ze względu na jego niszowość. Sam Badach powiedział kiedyś w jednym z wywiadów:
- Nie jesteśmy zespołem, który jest szczególnie obecny w mediach, ponieważ gramy troszeczkę trudniejsze odmiany niż to, co jest ogólnie pojęte jako muzyka pop, czyli rzeczy, które się opierają na czterech maksymalnie sześciu akordach... Jest to zdecydowanie ambitniejsza muzyka.
A zainteresowanie moje nie wzięło się znikąd. Stało się to nie bez powodu. Stało się dlatego, że w powstawaniu tej płyty miał niemały udział jeden z moich ulubionych (jeśli nie ulubiony) polskich pianistów (ech).
Piosenki wykonywane przez Kubę Badacha poznaję do dziś. I jest w sposobie jego wykonu coś takiego, co powoduje, że zawsze robi mi się cieplej wokół serca. Duże wrażenie wywarł na mnie koncert w klubie "Goryl we mgle" na warszawskiej Pradze, grany w marcu tego roku.
Mała, kameralna salka, bardzo akustycznie, choć trochę ciasno. Pierwszy raz zetknęłam się z graniem zespołu na żywo. I nie żałuję, a moment, gdy Kuba uczynił (co podobno na koncertach robi często) z publiczności chór, sprawił, że zapamiętam go do końca życia...
(Panie:
- Lalalalala,
Panowie:
- Lalalalala).
Dziś, pisząc ten post, słucham piosenki Zamykam oczy, która dla odmiany pochodzi z płyty Trzy metry ponad ziemią. Płyta wyszła bodajże rok temu (ale nigdy nie miałam głowy do dat, bo czas to pojęcie względne) i jest to trzecia płyta Poluzjantów. A ja po raz kolejny jestem wzruszona... Dlatego często zamykam oczy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz